barix4
Admin
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:28, 01 Wrz 2009 Temat postu: Recenzja Gry |
|
|
Gdy niespełna rok po wydaniu Return to Castle Wolfenstein pojawiła się oficjalna zapowiedź dodatku do tej produkcji, byłem wniebowzięty. Wszak uważam wspomniane dzieło studia Gray Matter za istny majstersztyk i godnego następcę pierwowzoru, czyli Wolfensteina 3D. Return to Castle Wolfenstein: Enemy Territory w pierwotnym założeniu miało posiadać zarówno tryb rozgrywki dla pojedynczego gracza, jak również wariant zabawy wieloosobowej. Niestety, jak wiadomo, ET zostało wydane jako darmowy produkt, oferujący wyłącznie rozgrywkę z żywymi przeciwnikami.
Dopiero ubiegłoroczny QuakeCon przyniósł pierwsze konkretne informacje na temat nowej gry z cyklu, zatytułowanej po prostu Wolfenstein. Z wytęsknieniem oczekiwałem pojawienia się tego tytułu na sklepowych półkach i wiązałem z nim ogromne nadzieję: Jak nowe przygody B.J. Blazkowicza wypadają na tle RtCW? Czy nowy Wolf jest godnym następcą poprzednika? Co nowego wprowadzili twórcy w tej odsłonie? Co zmienili? Odpowiedź na te, jak i wiele innych pytań, znajdziecie w niniejszej recenzji. Zapraszam.
Widoczek miodzio, ale bardziej przypomina Prey''a
Zabawę rozpoczynamy od mocnego uderzenia - filmiku wprowadzającego w fabułę, który mieliśmy okazję zobaczyć już jakiś czas przed premierą. Tym razem B.J. Blazkowicz w roli szpiega trafia na statek, w którym aż roi się od Niemców. Jednak szybko demaskuje się, rozpoczyna masową eksterminację przeciwników i ucieczkę, której nie powstydziłby się żaden bohater wysokobudżetowych amerykańskich filmów akcji. Celem podróży Blazkowicza jest fikcyjne miasto o nazwie Isenstadt. Zadanie bohatera jest wyjątkowo mało skomplikowane - musi poznać plany tajnej broni wroga, tzw. Czarnego Słońca (z ang. Black Sun).
Get the cover!
InspiracjeJuż od samego początku można dostrzec, że Wolfenstein czerpie to, co najlepsze ze wszystkich głośnych strzelanin, wydanych na przestrzeni ostatnich kilku lat, dodając od siebie wiele elementów. Kontrolę nad bohaterem obejmujemy w pociągu, niczym w Half-Life 2, lecz w odróżnieniu od dzieła Valve, nie czeka nas nudna wyprawa bez broni, lecz od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Rozpoczyna się walka o przetrwanie na stacji kolejowej. B.J. Blazkowicz jest również świadkiem tajemniczych wybuchów, w wyniku których przeciwnicy, zamiast pożegnać się ze światem żywych, stają się bezwładni i latają pod sufitem. Po wybiciu wszystkich nazistów, trafia do serca nowego Wolfensteina, wspomnianego Isenstadt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|